Żak MR2
Zdięcia Żaka MR2 nadesłane przez Lancelota.
Oto kilk a słów własciciela o jego sprzęcie:
Mój Żak został wyprodukowany w 1961 roku w Zakładach Metalowych
Wrocław - Zakrzów. Jest to wersja uboga(brak licznika, klaksonu,
obudowy nampy i chromowanej listwy na zbiornku paliwa). Kupił go mój
pradziadek jeszcze gdy był 54 latkiem, a dlatego nie wybrał motocykla, ponieważ
cierpiał na wadę wzroku, a mianowicie był daltonistą. Kiedy się juz
zestarzał odstawił go do szopy. Właśnie podczas tego pobytu Żaka w
szopie zobaczyłem go po raz pierwszy. Z tego co pamiętam było około
roku 1993. Wtedy też "zamarzyłem" poraz pierwszy o tymże
motorowerze. W 2000 roku pradziadek umarł (miał 93 lata) a mieszkanie
wraz z szopą pozostawił memu wójkowi który wystawił Żaka na 3 lata
pod chmórkę- a konkretnie w pokrzywy za stodołą, koło uli i
wychodka. Wtedy to też poważniej się nim zainteresowałem. 3 lata
temu chciałem go z tamtą d wyciągnąć, ale byłem za młody a mój wujek
mi na to nie pozwolił. Kolejne podejście miało miejsce rok temu -
dokładnie w dzień dziecka. Tym razem namówiłem wiecznie pijanego
wójka i dał mi go. W polocie entuzjazmu (czyli głupoty) pomalowałem
go najpierw całego na kolor srebrny mający być chromem, a potem pare
rzeczy starym "krwisto" czewronym spreyem. Niestety głupota nie boli
i pożałowałem tego dopiero po kilku miesiącach. Jaoko kompletny laik
dolałem paliwa i chciałm go odpalić. Próba oczywiście zakończyła się
fiasiem. W wakacje rozebrałem silnik i nie mogłem zdjąć cylindra-
powód nieumiejętna taktyka . W rezultacie zniszczyłem tłok. Dopiero
we wrześniu zajęłem sie tym na poważnie. Do tej pory nie odpaliłem
Żaka, choc raz byłem bardzo bliski- mianowicie silnik juz sie grzał
a z wydechu szedł "dymek" ale nawet kaszlał. Kupiłem mu zestaw do
zwiększania pojemności do 60ccm(w rzeczywistości55,264ccm),
komarowski gaźnik pasujący do nowego cylindra oraz pare drobiazgów
takich jak: kabel wysokiego napięcia, używany zapłon-stary
przerywacz nie posiadał sprężystej blaszki(wtajemniczeni wiedzą o co
chodzi) i żarówki. Ten "chrom" zmyłem szmatką nasączona benzyną i
teraz tylko bak, osłony łańcucha i zawieszenia tylnego są czerwone a
nie jak orginalnie - wiśniowo-bordowe (nie licząc oryginalnie szarej-
ja zastałem ja białą- obsłny amortyzatora).
Obecnie silnik jest rozebrany i gotowy do ponownego złażenia.
Rozłażyłem kartery ponieważ obawiałem sie że nie odpala z powodu
bródnej skrzyni korbowej. Miałm rację - było tam pełno syfu! W chwili
gdy to czytacie silnik jest złożony a może nawet na chodzie(oby!!:)
Pozdrawiam wszystkich którzy równiez maja bądź interesuja się
Żakami.