
Opiszmy więc Chart raz jeszcze, tym bardziej że pojawił się on już w sprzedaży. Jeden motorower trafił także pod koniec sierpnia do naszej redakcji. W czasie gdy powstawał ten materiał, przejechaliśmy nim niewiele - około 450 km. Stąd możemy podzielić tylko pierwszymi wrażeniami z eksploatacji. Zacznijmy jednak od przypomnienia podstawowych danych technicznych. Chart jest nową konstrukcją, zarówno jeśli chodzi o silnik, jak i podwozie. Sylwetka zdecydowanie różni się od innych motorowerów Rometu i przypomina bardziej motocykl. Bydgoski motorower został wyposażony w silnik o pojemności 50 cm³, a dokładniej mówiąc 49,8 cm³. Przy stopniu sprężania 8:1, co umożliwia jazdę na benzynie 86-oktanowej, średnicy cylindra 38 mm i skoku tłoka 44 mm rozwija moc 2,1 kW (2,8 KM). W Charcie zastosowano - co jest nowością w tego rodzaju pojeździe w Polsce - elektroniczny zapłon bezstykowy. Po krótkim okresie eksploatacji motoroweru, mimo pewnych obaw, sprawował się on absolutnie bez zarzutu. Więcej kłopotów sprawiła natomiast świeca zapłonowa, którą trzeba było wymienić. Nawet po długim postoju motorower daje się uruchomić bez trudu. Nie ma z tym również problemu, gdy jest nagrzany.
Nowa jednostka napędowa charakteryzuje się sporą elastycznością i ma dość przyjemny dla ucha "gang" przypominający brzmienie MZ-ki. Napęd z silnika przekazywany jest za pośrednictwem skrzyni biegów o trzech przełożeniach.
Pewnym mankamentem w użytkowanym egzemplarzu jest mało precyzyjny układ zmiany biegów. Przez pierwszych kilkadziesiąt kilometrów, dopóki kierowca nie nabierze wprawy, ma on problemy z odnalezieniem luzu. Być może wynikało to ze złej regulacji wybieraka. Poluzowanie się śruby służącej do tego celu sprawiło, że poza trudnościami ze znalezieniem neutralnego położenia dźwigni zmiany biegów po 300 km, nie można było włączyć trzeciego przełożenia. Awarię tę udało się, na szczęście, bez większego trudu usunąć. Zawieszenie Charta jest analogiczne jak w Simsonie i MZ-ce - z tyłu wahacz, z przodu widelec teleskopowy z amortyzatorem hydraulicznym. Motorower prowadzi się dobrze, nawet szybka jazda po wyboistych drogach, głównie za sprawą zawieszenia przedniego koła, nie sprawia kłopotów. Zarówno z przodu, jak i z tyłu zastosowano hamulce bębnowe.
Naciśnięcie tak jednej, jak i drugiej dźwigni powoduje zaświecenie światła hamowania. Kierowca ma przed sobą układ sterowania z wyłącznikami analogicznymi jak w większości współczesnych jednośladów. W porównaniu jednak z Simsonem S-51, który jest pojazdem podobnej klasy, są one mniej starannie wykonane. Wyłącznik zapłonu umieszczono tak jak w Simsonie, z lewej strony pojazdu. Mimo że podczas jazdy kluczyk musi cały czas pozostawać w stacyjce, w niczym to nie przeszkadza. Przełączenie go celem włączenia świateł również nie sprawia trudności. Miękkie siodło znajduje się na wysokości 76 cm oraz nisko umieszczone podnóżki zapewniają wygodną pozycję kierowcy. Również w dwie osoby, nawet tęgie, daje się podróżować zupełnie przyzwoicie. Ograniczeniem jest raczej nośność pojazdu wynosząca 160 kg (przy masie własnej motoroweru 76 kg). Bardzo użyteczny jest znajdujący się z tyłu niewielki bagażnik wyposażony fabrycznie w gumowy ekspander.
W sumie Chart robi przyjemne wrażenie, tym bardziej że umiejętnie dobrano kolorystykę zbiornika paliwa (8,2 dm³ w tym 1,5 dm³ rezerwy), bocznych pokryw (filtr powietrza z prawej oraz akumulator z lewej) i błotników z tworzywa sztucznego. Tyle pierwszych wrażeń z tygodniowej eksploatacji motoroweru. Więcej informacji przedstawiających badania drogowe pojazdu, jego trwałość, a zwłaszcza niezawodności jednostki napędowej będzie można przeczytać w przyszłym tygodniu. W następnym numerze Motoru zamieścimy bowiem relację z 24-godzinnej jazdy non-stop trzema motorowerami Chart, którą zorganizowaliśmy na torze Poznań wraz z Zakładami Rowerowymi "Romet" przy współudziale Automobilklubu Wielkopolskiego.
Krzysztof Rybarski
Motor
Jeśli podoba Ci się moja działalność możesz postawić mi wirtualną kawę. Datki przeznaczę na dlasze utrzymanie strony.