I wreszcie ostatni dodatni zapis na koncie wskaźnika: zainstalowanie na motocyklu takiego u-rządzenia nie wymaga po-ważniejszych przeróbek naszego wehikułu, a więc jest dla niego stosunkowo mafio groźne, Po tych kilku wstępnych uwagach możemy przystąpić do rozważań ściślej związanych z budową i zasadą działania wskaźnika biegu jałowego. Pierwsze pytanie, które niewątpliwie każdy z Was musiał sobie zadać przed przystąpieniem do pracy, brzmiało: gdzie ten wskaźnik umieścić? Wewnątrz czy z zewnątrz korpusu silnika? Wprawdzie wszystkie motocykle wyposażone w takie urządzenia mają je zabudowane zazwyczaj w skrzynce biegów, jednak są to urządzenia wykonane i zainstalowane fabrycznie, przewidziane przez konstruktorów, trwałe i niezawodne. Konstrukcja dorabiana amatorsko nie może się z nimi równoważyć pod względem trwałości, ani też niezawodności. Powinna być zatem umieszczona w miejscu łatwo dostępnym, umożliwiającym dogodną i szybką naprawę. Wynika z tego że wyłącznik położenia instalacji powinien być umieszczony raczej na zewnątrz korpusu silnika. Jest to rozwiązanie mniej eleganckie, ale za to niewątpliwie pewniejsze, jako łatwiejsze do kontroli i wbudowani., wspominając o tym, że znacznie zdrowsze dla samego silnika, ponieważ nie naraża go na gruntowną rozbiórkę i nie grozi uszkodzeniem kół zębatych skrzynki biegów w przypadku pęknięcia zamocowania.
Czytając o pęknięciu zamocowania niejeden z Was wzruszy zapewne ramionami, przecież wyłącznik podlegać będzie działaniu stosunkowo niewielkiej siły i trudno przypuścić, aby mogła ona spowodować zniszczenie śrub lub nitów mocujących. Jeżeli chodzi o siłę nacisku na wyłącznik, to zgoda. Istotną groźbę stanowią dopiero. drgania silnika, które mogą odpowiadać drganiom własnym wyłącznika, a jak wiadomo, w zakresie rezonansu za nic ręczyć nie można. Tak czy inaczej, nie przesądzając sprawy, głosuję raczej są wyłącznikiem zewnętrznym.
Przystając na taką koncepcję, należy dać odpowiedź na drugie pytanie gdzie umieścić wyłącznik? Ponieważ działać na niego będzie mogła jedynie nośna dźwignia zmiany biegów, więc chyba wyłącznik powinien być umieszczony bądź na pokrywie korpusu silnika, bądź też na samej dźwigience. Niewielka przestrzeń dzieląca dźwignię od pokrywy silnika utrudnia raczej zabudowanie tam dostatecznie szczelnego wyłącznika (tzn. obudowanego), a wyłączniki otwarte ze stykami na wierzchu, nie gwarantują poprawnego działania, gdyż będą narażone stale na wpływy atmosferyczne (błoto, kurz, lód itp.) ostatecznie więc na placu boju pozostał tylko wyłącznik zewnętrzny, przymocowany do dźwigni biegów, naturalnie — dobrze obudowany. Najlepiej będzie chyba, jeżeli krótsze ramię dźwigni będzie stanowiła obudowa wyłącznika wykonana z rurki stalowej. Naturalnie, nie obejdzie się tu bez spawania, które można wykonać w jakimś zaprzyjaźnionym warsztacie mechanicznym. Jeżeli wykonanie tych prac napotyka na duże trudności — trzeba radzić sobie samemu, zmieniając sposób umocowania wyłącznika, tzn. przymocowując go do krótszego ramienia dźwigni biegów. Zasada działania w obu przypadkach jest taka sama. Przycisk wyłącznika w zerowym położeniu dźwigni biegów będzie naciskany przez odpowiedni zderzak umocowany w określonym miejscu pokrywy korpusu silnika, Przez naciśnięcie przycisku zostanie zamknięty obwód żaróweczki. Sygnalizacyjnej zasilanej z akumulatora. Aby akumulator nie wyczerpywał się podczas postoju motocykla, obwód żaróweczki sygnalizacyjnej musi mieć dodatkowy wyłącznik przerywający obwód po zgaszeniu silnika. Wyłącznik taki jest zabudowany w motocyklu fabrycznie pod postacią stacyjki i z niej możemy skorzystać podłączając zasilanie. Tak więc skomplikowany na pozór problem okazał się w istocie prosty. Jeżeli jednak kogoś z Was nie przekonały moje wywody i wyłącznik wbudowany do wewnątrz skrzynki biegów ma nadal swoich zwolenników — postaram się omówić dwie z nadesłanych prac, proponujących takie właśnie rozwiązanie.

.

Opracowany przez niego projekt przestawia rys. 2.
Stalowa sprężyna wyłącznika wygięta w kształcie litery U, zaopatrzona na końcu w przymontowany do niej styk mosiężny lub miedziany, połączona jest również za pomocą nitów z podstawą, wykonaną z blachy stalowej, wygiętą w kształcie litery L. Podkładki i nakładki bakelitowe lub tekstolitowe izolują elektrycznie sprężynę od podstawy połączonej bezpośrednio z masą silnika Jak widać z rysunku, podstawa sprężyny przy-mocowana została do korpusu silnika za pośrednio-lwem jednej ze śrub mocujących automat zmiany biegów. Styk ruchomy, zamykający obwód lampki kontrolnej (połączenie z masą), konstruktor urządzenia proponuje przyspawać elektrycznie do dźwigienki automatu. Rozwiązanie takie nie wydaje mi się jednak zbyt pewne. Znacznie lepiej byłoby dźwigienkę w odpowiednim miejscu przewiercić, a kołek stykowy, zaopatrzywszy go w odpowiedni kołnierz oporowy, przynitować. Nie należy również łączyć przewodu ani ze śrubą wyprowadzenia, ani tym bardziej ze stalową sprężyną wyłącznika przy pomocy lutowania cyną. Pewniej i bezpieczniej będzie przedłużyć sprężynę wyłącznika tak, jak to pokazuje na rysunku linia przerywana, a po przewierceniu w niej dodatkowego otworu, przynitować przewód zaopatrzywszy go w końcówkę oczkową.

Na uwagę zasługuje także projekt nadesłany przez Kol. Aleksandra Dąbrowskiego z Michalina koło Otwocka
(rys. 3.) Sam wyłącznik, umieszczony szczelnej pokrywie na zewnątrz korpusu silnika, jest sterowany przez dźwigienkę automatu zmiany biegów za pośrednictwem odpowiedniego popychacza. Rozwiązanie takie zabezpiecza styki wyłącznika przed dostępem oleju znajdującego się w skrzyni biegów oraz umożliwia łatwiejszą regulację i kontrolę urządzenia. Jakkolwiek sam pomysł jest dobry, to jednak rozwiązanie konstrukcyjne uszczelnienia i prowadzenia popychacza jest wyraźnie niewystarczające i wymaga wprowadzenia pewnych zmian.

Na tym kończę przegląd nagrodzonych rozważań i podaję do ogólnej wiadomości nazwiska kolegów, którzy w nagrodę za najlepsze opracowanie odpowiedzi otrzymują ochronne kaski motocyklowe. Są to Koledzy: Edmund Lulek z Opoczna, Kazimierz Kłysz z Poznania i Aleksander Dąbrowski z Michalina.
Dyr. Szkoły Wynalazców Inż. Janusz Ginalski
Jeśli podoba Ci się moja działalność możesz postawić mi wirtualną kawę: